SK "GRONICZKI"
Przehyba, 27.09.2025 r.
- 05.12.2025 09:42
- Gdy większość mieszkańców Kóz jeszcze przewracała się na drugi bok, „Groniczki” już dzielnie stawiły się na placu targowym. Godzina była 6:00, co potwierdziło, że członkowie koła naprawdę kochają góry — bo nikt inny o tej porze dobrowolnie nie wsiadłby do autokaru.
Po dojechaniu w Beskid Sądecki wszyscy ruszyli niebieskim szlakiem przez Sewerynówkę, który okazał się dość stromy, ale za to pełen atrakcji. Pierwszą z nich był odwieczny konkurs: kto pierwszy zacznie pytać „daleko jeszcze?”. Zwycięzca został wyłoniony już po 17 minutach marszu.
Im wyżej, tym robiło się piękniej. Czyli trudniej. Uczniowie zgodnie uznali, że widoki są po prostu po to, by można było udawać, że zatrzymują się na zdjęcie, a nie po to, by łapać oddech. Na szczęście morale ratowały żarty, kanapki oraz wizja schroniska na Przehybie, które powoli, ale nieubłaganie zbliżało się niczym mirage dla strudzonych turystów.
Wreszcie – sukces! Przehyba zdobyta!
Na miejscu wszyscy rozpakowali prowiant. Jedni jedli, inni podziwiali panoramę, a jeszcze inni polowali na najlepsze selfie, bo przecież żadna wyprawa nie jest zaliczona, jeśli nie ma stosownej dokumentacji. Oczywiście odbyła się też sesja „Groniczków” i nawet brak banerów nie zepsół grupowego ujęcia.Po odpoczynku grupa ruszyła zielonym szlakiem przez Gabańkę do Szczawnicy. Zejście było tak malownicze, że co chwila ktoś wołał „patrzcie!” – choć bywało, że w tym momencie potykał się o korzeń. Na szczęście obyło się bez strat :)
W Szczawnicy wszyscy pojawili się cali, zdrowi i zaskakująco szczęśliwi, mimo że nogi sugerowały coś odwrotnego. Autokar został powitany z taką radością, jakby rozdawano w nim ciepłe gofry.
Tak zakończyła się kolejna przygoda koła „Groniczki” – pełna śmiechu, potu i pięknych widoków.
- Wróć do listy artykułów
Ostatnie artykuły