SK "GRONICZKI"

Wyjechaliśmy autobusem do Bielska-Białej autobusem linii 6. Następnie mieliśmy przesiadkę do autobusu linii 1, którym dotarliśmy do Cygańskiego Lasu. Szliśmy ciut rozwleczeni, pani Sylwia na początku, pani Kasia na końcu razem z Maćkiem, bawiąc się w moim kapeluszu Wiosny (ponieważ każda grupa zmierzająca do Bystrej musiała mieć jedną osobę przebraną za Wiosnę, a w tym przypadku byłam to Ja). Są zdjęcia z ich zabaw. Zawsze oni ostatni dochodzili na postoje, których kilka było. Siadaliśmy na ławeczkach i pałaszowaliśmy kanapki, słodycze oraz wszelkie inne rzeczy, popijając je wodą i sokami.

W pewnym momencie zrobiło się stromo. A gdy skończyliśmy ten stromy odcinek, okazało się, iż przeszliśmy to tylko po to, by zacząć schodzić do Bystrej, gdzie doszliśmy już niedługo. Na miejscu niektórzy pili herbatę lub grali w szachy, ale można było też zrobić na ognisku kiełbaski, chleb a nawet, jak niektórzy, pianki, żelki i inne łakocie. Był również konkurs na wiosnę, ale nic nie wygraliśmy. W sumie to chciałam sobie iść, bo musiałyśmy wszystkie stać jak słupy.

Wracając, poszliśmy usiąść obok fontanny z pomnikiem Reksia (chyba każdy wie, gdzie to jest?). Niektórzy jednak woleli oglądać gołębie lub gonić wokół fontanny, a dorośli pili kawę i jedli ciastka, które, nawiasem mówiąc, mi nie smakowały.

Ja, mój tata i Maciek, mój brat, mieliśmy odjechać autobusem kierującym się na przystanek obok naszego domu, jednak gdy wpadliśmy na przystanek, autobus już odjeżdżał, ale mój dziadek, pracujący w Bielsku, zgodził się nas odwieść. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi, a Maciek dostał żelki od pani Kasi (,,na drogę”). Myślę, że nic niebywałego nie stało się podczas ich powrotu. I to tyle z naszych sobotnich zabaw i śmiechów...

 

Marta Jurczak, kl. 5c